7 grzechów głównych lektora na działalności
Długo zastanawiałam się nad tym, jakim wpisem zamknąć na blogu rok 2016. Od początku wiedziałam, że na pewno nie będzie to jeden z tych sztampowych artykułów o postanowieniach noworocznych, których pełno teraz w blogosferze, a którymi wszyscy z pewnością już jesteśmy znudzeni;) Co ciekawe – sama taki wpis popełniłam rok temu. Pomyślałam więc, że pójdę trochę pod prąd i w tym roku podzielę się z Wami listą najczęstszych według mnie błędów, które popełniają lektorzy przecierając sobie dzielnie szlaki w zawodzie. Możecie się ze mną zgodzić lub nie, ale myślę, że każdy z nas posiada swoją osobistą listę małych grzeszków i całkiem sporych grzechów, które skutecznie przeszkadzały lub wciąż przeszkadzają nam czerpać przyjemność z wykonywania naszego fachu. Bo, przyznajcie sami, nie ma przecież lepszego zajęcia niż uczenie najpiękniejszego języka na świecie, prawda?;) Czasem tylko trzeba kilka rzeczy zmodyfikować, aby w pełni cieszyć się tym, co w byciu lektorem angielskiego jest najważniejsze – radością z szerzenia językowej wiedzy i miłości do kraju Harry’ego Pottera! Poniżej całkowicie subiektywna lista takich grzechów – niektóre z nich przez długi czas z uporem maniaka niestety powtarzałam. Nie róbcie tego i uczcie się na moich błędach:) Kolejność całkowicie przypadkowa:
1. Współpracujesz z wieloma szkołami językowymi
Ups. Zaczynam z grubej rury. Ale za chwilę wyjaśnię dlaczego. Dla stałych Czytelników tego bloga, to żadna tajemnica, że nie pałam wielką miłością do szkół językowych w tym kraju. No może z kilkoma wyjątkami, które mogę policzyć na (nie wszystkich) palcach jednej ręki. Nie ma nic gorszego niż uświadomienie sobie po kliku semestrach pracy w danej szkole językowej, że nie tylko nie masz szans na żadną podwyżkę, ale że nikomu tak naprawdę nie zależy na tym czy praca dla nich sprawia Ci jakąkolwiek przyjemność. Ba, w większych szkołach nie mają nawet pojęcia kim jesteś i jak w praktyce wyglądają Twoje zajęcia. Jeśli coś Ci się nie spodoba i wyrazisz swoją opinię – na Twoje miejsce czeka już kilkanaście innych lektorów, którzy wezmą Twoje godziny z pocałowaniem reki. Kto by się wtedy przejmował grupą, która zwykle traci na takich przetasowaniach najwięcej. Jeśli dopiero zaczynasz pracę w zawodzie i siłą rzeczy musisz zdobyć gdzieś doświadczenie – wybieraj kameralne szkoły, gdzie prawdopodobnie nauczysz się dużo więcej, a nie molochy, które może i posiadają znane logo, ale zwykle nie przeznaczają czasu ani środków na szkolenie swojej kadry. Poprawcie mnie jeśli się mylę.
2. Tracisz czas na dojazdy na zajęcia
Nie pamiętam ile razy frustrowałam się z powodu odległości między lokalizacjami, w których odbywały się zajęcia. Zdarzało się, że w ciągu jednego dnia musiałam objuczona książkami i laptopem objechać pół Warszawy, korzystając z praktycznie wszystkich środków komunikacji miejskiej. Chyba nietrudno się domyślić jak ciężko mi było czasem wykrzesać z siebie siły na wieczornych zajęciach po całym dniu takiego przemieszczania się. Nigdy więcej. Pomyślicie teraz pewnie, że być może łatwiej byłoby przestać narzekać i zainwestować w samochód. Otóż nie. Parkowanie w centrum graniczy z cudem, poza tym jest płatne. Do tego dochodzą koszty paliwa i stanie w korkach, zwłaszcza rano. Po odliczeniu tego wszystkiego z mojej średniej stawki zostałoby mi wówczas jakieś kilkanaście złotych. Może nawet mniej. Bez sensu.
Dużo lepszym rozwiązaniem jest praca w jednej lokalizacji, góra dwóch. Jeżeli szkoła nie jest w stanie zaoferować bloków – zmień ją. Alternatywnie – wynegocjuj wyższą stawkę jeśli musisz do klienta dojechać. Pamiętaj, że właściciele szkół oferują swoim klientom korporacyjnym wyższe stawki za oferty z dojazdem do klienta. Szkoła językowa zgarnia kasę, a kto się meczy? Ty!
3. Boisz się zakończyć współpracę, jeśli ta Ci nie odpowiada
Kiedyś na jednej z grup na Facebooku przeczytałam wypowiedź jednej z członkiń, że obowiązkiem lektora angielskiego jest uczenie każdego, kto wyrazi na to ochotę. Myślę, że to nieporozumienie, żeby nie powiedzieć dosadniej – bzdura. Dlaczego masz uczyć kogoś, kto ewidentnie tego nie chce? Kto olewa Ciebie i nie szanuje pracy, którą włożyłeś w przygotowanie zajęć? Kto notorycznie się spóźnia i nie odrabia pracy domowej? Kto nie płaci za zajęcia w terminie? Taka współpraca nie ma sensu i im prędzej z niej zrezygnujesz, tym szybciej zaczniesz uczyć kogoś, kto na to w pełni zasługuje.
To samo dotyczy szkół językowych. Jeśli wypłata trafia na Twoje konto z dużym opóźnieniem, a na Twoje prośby właściciele albo reagują agresywnie, albo w ogóle (true story) to taka szkoła nie szanuje ani Ciebie, ani Twojej pracy. Nie pozostaje Ci nic innego, jak złożyć wypowiedzenie.
4. Nie ma Cię w internecie – czyli nie istniejesz
Takie mamy teraz czasy, że większość informacji przedostaje się do nas za pośrednictwem internetu. Potencjalni słuchacze, nasi przyszli klienci szukają informacji o kursach językowych w swojej okolicy przede wszystkim tam. Jeśli jeszcze tego nie zrozumiałeś, to już chyba najwyższa pora zainwestować trochę wolnego czasu w promocję marki osobistej. Na początek wystarczy strona internetowa (możesz skorzystać z darmowego kreatora stron, np. tego) z opisem Twojego doświadczenia i ofertą. Przydałyby się też opinie zadowolonych uczniów. Taka internetowa wizytówka wygląda znaczniej lepiej i profesjonalniej niż ogłoszenie na portalach e-korepetycje czy olx, których są tam setki i po prostu wyróżni Cię z tłumu. Lepszej jakości oferta, przyciąga lepszych klientów, a o to (mam nadzieję) wszystkim nam posiadających działalność gospodarczą chodzi.
Obecnie nawet najmniejsze szkółki mają swoje fanpage na Facebooku. Dzielą się tam swoimi sukcesami, zamieszczają zdjęcia z zajęć, budują wokół szkoły społeczność, która jak magnes przyciąga kolejnych klientów. Tak to działa. Nie musisz kochać mediów społecznościowych, ale musisz przyznać, że to jedno z najbardziej użytecznych narzędzi do promocji pracy lektora, a staje się tym bardziej nieodzowne, jeśli działasz na własną rękę. Korzystasz z niestandardowych materiałów, masz ciekawe pomysły na lekcje, które Twoi uczniowie uwielbiają? Pochwal się nimi! Inni tak robią – ty też możesz!
5. Oferujesz lekcję próbną za darmo
Jeżeli do zajęć z nowym słuchaczem czy grupą przygotowałeś się sumiennie, to nie ma powodu, dla którego nie miałbyś oczekiwać za nie wynagrodzenia. Wiem, że wielu lektorów proponuje lekcje pokazowe w celu zareklamowania swoich metod i zachęcenia nowych uczniów do wybrania ich oferty. To kiepski sposób i według mnie pokazuje, że lektor nie wierzy w wysoką jakość swoich zajęć. No bo jeśli faktycznie są prowadzone profesjonalnie, to po co potencjalnemu słuchaczowi próba generalna?
Szerzej na ten temat pisałam już kiedyś na blogu, dlatego zainteresowanych odsyłam do tego wpisu.
6. Nie doceniasz siły marketingu szeptanego
Gdybym miała wymienić jedną jedyną cechę, jaka moim zdaniem jest najważniejsza w przypadku prowadzenia zajęć, to zdecydowanie byłby to profesjonalizm. Właśnie tak powinieneś traktować wszystkich swoich słuchaczy, nawet jeśli zajdą Ci za skórę. To naturalne, że w naszej pracy, jak w każdej innej co jakiś czas dochodzi do konfliktów czy nieporozumień i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak trudno czasem trzymać język za zębami. Uważam natomiast, że każde nieprofesjonalne zachowanie z naszej strony może łatwo podkopać nasz lektorski wizerunek. Pamiętaj, że poczta pantoflowa potrafi działać szybciej niż jakiekolwiek inne medium. Jeśli więc ciśnie Ci się na usta parę niecenzuralnych słów lub masz wielką ochotę napisać któremuś ze swoich słuchaczy dosadnego mejla, to zamiast tego weź głęboki oddech, albo wyjdź na spacer.
7. Nie chcesz się rozwijać
Jeśli uważasz, że Twoje metody nauczania są najlepsze, a Twoje lekcje nie potrzebują żadnych modyfikacji, to…gratuluję pewności siebie;) Wątpię natomiast, żeby faktycznie tak było. Zawsze przecież może być lepiej. Czasem wystarczy wziąć udział w jednym szkoleniu, aby spojrzeć na swoje umiejętności z innej perspektywy. Czytaj blogi innych lektorów, szukaj inspiracji w sieci, korzystaj z różnych źródeł, bierz udział w eventach branży edukacyjnej – doskonalenie warsztatu lektorskiego nigdy nie powinno się kończyć. Lektorzy, którzy osiedli na laurach stoją w miejscu, a ich sposób prowadzenia zajęć szybko przestaje być aktualny. Współczesny słuchacz jest wyjątkowo wymagający, dlatego zadbaj też o szkolenie samego siebie.
A Wy, jakie lektorskie grzechy popełniacie?;)