8 zasad gramatycznych, które łamią native speakerzy…i Ty też możesz!
Na pewno nie raz oglądając jakiś program czy serial w oryginale lub podczas rozmowy z native speakerem zdarzyło się Wam zauważyć, że sposób w jaki rodowici Brytyjczycy rozmawiają ze sobą odbiega od standardowej angielszczyzny, którą możecie znać ze swoich zajęć. I nie ma w tym kompletnie nic dziwnego – od dawna wiadomo, że język „podręcznikowy”, a ten który możemy usłyszeć np. na ulicach Londynu, to dwie róże bajki. W rzeczywistości pięknym, poprawnym językiem na co dzień posługuje się mniej Brytyjczyków niż Wam się wydaje, a niektórzy z nich zasady gramatyczne, które dla uczących się angielskiego są oczywiste – mają głęboko w nosie:)
To dlatego nawet będąc na poziomie zaawansowanym ciągle możecie mieć spory problem ze zrozumieniem mowy potocznej w serialu czy programie w Brytyjskiej telewizji, a często po prostu zwykłych, codziennych zwrotów, które z jakiegoś powodu brzmią zupełnie inaczej niż, te które kojarzycie z książek do angielskiego. Doskonale wiem jak frustrujące jest to uczucie, bo sama przeżyłam spory szok, kiedy pierwszy raz pojechałam do Londynu i miałam okazję sprawdzić swoje umiejętności językowe w praktyce. Nagle okazało się, że nie dość, że nikt nie zwraca specjalnej uwagi na moje błędy, to native speakerzy z premedytacją sami je popełniają zupełnie się tym nie przejmując. Dopiero po jakimś czasie uzmysłowiłam sobie, że niektóre z nich nie tylko są dozwolone, ale w niektórych sytuacjach wręcz wskazane – po to, aby wypowiedź brzmiała bardziej naturalnie, a mniej…no właśnie…podręcznikowo:)
Nie chcę was tu zachęcać do łamania wszelkich zasad gramatycznych, ani tym bardziej do olewania gramatyki w ogóle! Moją intencją jest przede wszystkim pokazanie Wam, że naginanie reguł, zwłaszcza jeśli chodzi o język mówiony, jest zabiegiem bardzo powszechnym wśród native speakerów i jeśli zależy Wam na lepszej komunikacji, to warto mieć to na uwadze. Wielu z Was wyjeżdżając do krajów anglojęzycznych nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, jak nienaturalnie brzmią ich wypowiedzi – nawet jeśli są w 100% poprawne! Moim zdaniem na pewnym etapie nauki, kiedy dobrze opanujecie już większość gramatycznych zasad, warto wejść na wyższy poziom i zacząć je traktować trochę bardziej swobodnie – czyli dokładnie tak, jak robią to native speakerzy.
Jeśli więc chcecie lepiej rozumieć nie tylko swoich znajomych z Wielkiej Brytanii, ale również programy rozrywkowe w Brytyjskiej telewizji, czy popularne seriale – zwróćcie uwagę na przykłady, które dla Was przygotowałam. Pamiętajcie jednak, że sprawdzą się one przede wszystkim w przypadku języka mówionego, potocznego i sytuacji nieformalnych. Jeśli planujecie wygłosić prezentację przed szefem – Brytyjczykiem lub odpisać na oficjalnego mejla w pracy – trzymajcie się raczej standardowej angielszczyzny:)
#1 Pomijanie słówek w pytaniach
Skracanie pytań, to prawdopodobnie to, na co natkniecie się najszybciej odwiedzając Wielką Brytanię. Ja wiem, że każdy nauczyciel (myself included!) zwraca Wam uwagę za każdym razem, kiedy zapomnicie w pytaniu słówka posiłkowego lub pomylicie szyk wyrazów, ale prawda jest taka, że w przypadku niektórych najczęściej używanych pytań te zasady nie obowiązują. Spójrzcie na poniższe przykłady, które są powszechnie używane, a brakuje w nich zwykle czasownika posiłkowego, który teoretycznie powinien tam być:)
Where you at? Gdzie (teraz) jesteś?
You doing ok? Wszystko u Ciebie w porządku?
What you on about? O co Ci chodzi?
What you up to? Co porabiasz?
You meeting up with her later? Spotykasz się z nią później?
Jak widzicie, w przykładach powyżej czasownik posiłkowy po prostu nie jest potrzebny, bo to że są to pytania wynika niejako z samej intonacji, z jaką się je wymawia.
#2 Pomijanie podmiotu
Wystarczy pominąć tu i ówdzie podmiot w zdaniu, a od razu wypowiedź brzmi jakoś tak bardziej naturalnie:) Łamanie tej zasady przydaje się przy opowiadaniu o czymś lub w odpowiedziach:
Went shopping last week. Bought a dress, pretty nice actually.
A: You think Emma is hot?
B: Wouldn’t kick her out of bed!
A: This movie is lame.
B: Couldn’t agree more.
#3 Mowa zależna to przeżytek
Jeden z tematów gramatycznych, który zajmuje sporo miejsca w podręcznikach do nauki angielskiego, a przez native speakerów używany jest stosunkowo rzadko. Ze świecą szukać Brytyjczyka, który będzie stosował się do wszystkich zasad, według których powinniśmy przytaczać czyjąś wypowiedź. Podczas swobodnej rozmowy zdecydowanie bardziej naturalnie prezentuje się taki sposób opowiadania:
So I was walking down the street and suddenly this dodgy girl came up to me and went: „Mate, you have any smokes?” so I was like „Yup” and then she suddenly went „You wanna hang out?” so I thought what the hell, I may as well…i tak dalej :)
Nie wyobrażam sobie opowiadania podobnej historii używając klasycznych zasad mowy zależnej – brzmiałoby to jak opowieść jakiegoś robota;) W codziennym życiu najczęściej się jej po prostu nie stosuje, a zamiast tego przytacza się swoje oraz czyjeś wypowiedzi dosłownie i za pomocą zwrotów: I was like/She was like oraz I went/She went.
#4 wanna/gonna
Kiedy native speaker chce komuś coś zaproponować, to raczej nie będzie się trudził i zadawał pytania w stylu: „Would you like to order a pizza?”. To brzmi prawie tak ładnie i elegancko jak zaproszenie do teatru;) Częściej więc wybierze leniwą opcję: Wanna get a pizza? Prosto, szybko i na temat.
Podobnie wygląda to w przypadku słówka gonna.
A: What you up to today?
B: Gonna binge watch this new TV series on Netflix
#5 czasowniki statyczne w formie z -ing
Na pewno wszyscy kojarzycie słynny slogan reklamowy McDonalda: „I’m lovin’ it”. Oczywiście został stworzony wbrew obowiązującej zasadzie, według której czasowniki statyczne nie powinny występować w formie gerund. W rzeczywistości jednak sporo native speakerów dokładnie tak ich używa, najczęściej kiedy chcą wyjątkowo podkreślić swój stosunek emocjonalny do jakiejś rzeczy czy sytuacji. Spójrzcie:
I’m absolutely loving this jacket!
I’m hoping things will go well.
I’m not feeling OK with this.
#6 podwójne przeczenie
Jedna z podstawowych zasad, które poznajecie podczas nauki to to, że w języku angielskim w przeciwieństwie do polskiego – nie występuje podwójne przeczenie. To prawda, ale istnieją sytuacje, w których niektórzy native speakerzy je stosują, aby dodatkowo podkreślić jakąś czynność.
A: Hey, have you seen anything?
B: Didn’t see nothing, I swear!
A: Shshsh!
B: What?! I ain’t said nothing!
#7 good/well
Zasada według której przysłówek well określa czynności, a przymiotnik good rzeczowniki w kolokwialnym angielskim naginana jest od tak dawna, że czasem mam wrażenie, że niektórzy native speakerzy nawet nie zdają sobie sprawy z różnicy;) Często więc w swobodnych wypowiedziach natkniecie się na podobne przykłady, które stosowane są powszechnie:
A: So how was your test?
B: I think I did pretty good.
#8 ain’t/innit?
Powyższe słówka stosowane są bardzo często w mowie potocznej i zastępują w zdaniu formę am not (ain’t) oraz pytanie rozłączne isn’t it? (innit?). Nie zdziwcie się więc, jeśli rozmawiając z jakimś Londyńczykiem usłyszycie coś takiego:
Forget it! I ain’t going there alone!
Awesome party, innit?
Jak widzicie native speakerzy często naginają zasady gramatyczne, a część z błędów utrwaliła się na tyle solidnie, że weszła już na stałe do współczesnego języka potocznego. Tak jak wspomniałam na początku, nie zamierzam Was tu namawiać do stosowania złej gramatyki, ale chcę pokazać, że łamanie niektórych zasad od czasu do czasu wcale nie jest takie straszne:) Warto zdawać sobie sprawę z tego, że język nieustannie się zmienia i to, co dziś wydaje się nam nie do zaakceptowania za kilka lat może okazać się zupełnie naturalne. A wiedza na temat tego, jak w praktyce komunikują się native speakerzy jest nieoceniona, jeśli planujecie wyjazd do Wielkiej Brytanii lub na co dzień obracacie się w anglojęzycznym środowisku.
Podsumowując, jeśli dobrze znacie standardowe zasady gramatyczne, ale jednocześnie chcecie brzmieć bardziej naturalnie, kiedy rozmawiacie ze swoimi znajomymi native speakerami podczas niezobowiązujących sytuacji – to polecam trochę się tą gramatyką pobawić:) Grunt to zdawać sobie sprawę z tego, że błąd popełniacie w pełni świadomie, w konkretnym celu lub, żeby wywołać określoną reakcję u rozmówcy.
Ciekawa jestem, czy Wam też zdarza się naginać zasady gramatyczne, a jeśli tak to które?:)