Jak zorganizować wakacje w USA – praktyczne wskazówki
Wyjazd do Stanów Zjednoczonych był na mojej osobistej bucket list od kiedy pamiętam. Zawsze chciałam przekonać się na własnej skórze, w jakim stopniu moje wyobrażenia o Ameryce pokrywają się z rzeczywistością oraz czy Nowy Jork faktycznie jest tak niesamowitym miastem, jak słyszałam od prawie każdego, kto je odwiedził. Moje poprzednie wakacje spędziłam podróżując po Tajlandii i w tym roku potrzebowałam odmiany (oraz wizyty w kraju anglojęzycznym ze względu na moją pracę), dlatego decyzja o odwiedzeniu Stanów padła dość szybko. Wraz z partnerem mieliśmy do dyspozycji mniej więcej dwa tygodnie urlopu i na pierwszy raz zdecydowaliśmy się na zwiedzenie kilku miast wschodniego wybrzeża, przede wszystkim ze względu na spełnienie mojego marzenia o Nowym Jorku:)
Ponieważ zarówno ten, jak i inne wakacyjne wyjazdy zawsze organizuję sobie na własną rękę, pomyślałam, że będzie to rewelacyjna okazja do tego, aby na blogu przedstawić Wam, w jaki sposób to zrobiłam i podzielić się tu praktycznymi poradami odnośnie załatwiania wizy, kosztów pobytu, a także zwiedzania konkretnych miejscówek. Jeżeli więc Wy również zastanawiacie się nad wyjazdem do Stanów i chcecie wiedzieć, jak organizacja takich wakacji wygląda od wewnątrz lub planujecie wkrótce wyjazd, a nie wiecie, od czego zacząć, to jestem pewna, że niniejszy wpis zdecydowanie ułatwi Wam to zadanie:)
Kiedy lecieć?
Na wielu forach i blogach przeczytałam, że najlepszą porą na zwiedzanie wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, a w szczególności Nowego Jorku, który był centralnym punktem wycieczki, wokół którego organizowaliśmy pozostałe, jest wrzesień. Nie jest już tak upalnie, jak podczas letnich miesięcy (co dla mnie osobiście ma spore znaczenie), ale ciągle ciepło i słonecznie – wręcz idealnie na włóczenie się po mieście. Jest też nieco taniej niż w sezonie wakacyjnym.
Niestety jest też druga strona medalu, o czym niestety przekonaliśmy się na własnej skórze. W Stanach sezon na huragany trwa od czerwca do października i mimo że przeważnie kataklizmy dotykają południową część wybrzeża, to warunki pogodowe na południu mogą znacząco wpływać na pogodę na północy. Pech chciał, że podczas naszego pobytu w Stanach na Florydzie akurat szalał huragan Florence, który zepsuł nam pogodę podczas pobytu w Nowym Jorku. Ciągle było ciepło, ale przeważnie pochmurnie i raczej deszczowo. Trochę z tego powodu cierpiałam – trudno sobie wyobrazić gorsze warunki do zdjęć niż stalowe niebo i strugi deszczu;) Na szczęście druga część pobytu okazała się już dużo bardziej słoneczna.
Wiza
Aby wjechać do Stanów Zjednoczonych, najpierw rzecz jasna potrzebna jest wiza. W Polsce otrzymać ją możecie w dwóch ambasadach – w Krakowie oraz Warszawie. Proces ubiegania się o nią zaczynacie od wypełnienia wniosku na stronie ambasady, do którego musicie dołączyć odpowiednio zrobioną fotografię. Po otrzymaniu potwierdzenia i uiszczeniu opłaty (płaci się z góry) możecie wybrać termin spotkania z konsulem w ambasadzie. My ubiegaliśmy się o wizę pod koniec kwietnia i wówczas terminy spotkań nie były zbyt odległe i wynosiły kilka dni. Aktualny czas oczekiwania łatwo sprawdzicie na tej stronie.
Sama wizyta w ambasadzie wygląda trochę jak wizyta na poczcie lub urzędzie i trwa mniej więcej 15-20 minut. Na spotkanie przynosicie potwierdzenie złożenia wniosku oraz opłaty i paszport (który zostanie Wam zabrany). Następnie pobieracie numerek i kiedy nadejdzie wasza kolej, podchodzicie do wskazanego okienka. Konsul pyta m.in. o powód wyjazdu, termin oraz o to, czym się zajmujecie. Rozmowa jest krótka, przyjazna i naprawdę nie ma się czego bać;) My akurat rozmawialiśmy po angielsku (hello!;]), ale można też odpowiadać po polsku.
Koszt wizy turystycznej (kategoria B) to obecnie $160, a koszt kuriera, to 24 zł. Jeśli nie chcecie bawić się w dodatkowe koszty i np. mieszkacie niedaleko ambasady, to możecie też odebrać paszport osobiście.
Jak upolować dobrą cenę lotu?
Kiedy macie już wizę w kieszeni, możecie zacząć rozglądać się za lotami. Można też to zrobić w odwrotnej kolejności, ale ja nie chciałam ryzykować;) Kiedy szukam dobrych cen biletów lotniczych, zwykle zaglądam na stronę Flipo.pl, na której znajdziecie aktualne promocje lub korzystam z porównywarki Skyscanner. Ponieważ mieszkamy w Warszawie, interesowały nas loty bezpośrednie z maksymalnie jedną przesiadką. Osobiście nie przepadam za lataniem i zawsze zależy mi na tym, aby czas spędzony w samolocie w miarę możliwości ograniczyć do minimum.
Lotów do Stanów jest całe mnóstwo i dostępnych jest wiele różnych kombinacji. Ceny nie rosną i nie spadają też jakoś drastycznie w zależności od miesiąca. Po porównaniu kilku najatrakcyjniejszych cenowo opcji, ostatecznie zdecydowaliśmy się na lot British Airways z Warszawy, z krótką przesiadką w Londynie oraz takie samo połączenie w odwrotnym kierunku, tyle że American Airlines (obie linie działają w tym samym sojuszu). Loty w obie strony kosztowały nas 2150 zł od osoby i rezerwowaliśmy je z mniej więcej 4-miesięcznym wyprzedzeniem.
Gdzie mieszkać?
Jeśli chodzi o zakwaterowanie, to zdecydowanie najsensowniejszą i najlepszą pod względem cen opcją jest skorzystanie z Airbnb. Noclegi w Stanach, a w szczególności w Nowym Jorku są horrendalnie wysokie, a cena bardzo rzadko idzie w parze z jakością. Pokoje w tańszych hotelach (choć mimo wszystko drogich jak na polskie a nawet europejskie warunki) są zazwyczaj małe, ciemne i po prostu brzydkie, co skutecznie zniechęciło nas do wybrania tej opcji. Oczywiście jeśli dysponujecie większym budżetem, możecie znaleźć też piękne miejsca, jak np. popularny na Instagramie The Ludlow Hotel, który mi osobiście bardzo się podoba:)
Jeśli chodzi o Airbnb, to zależało nam przede wszystkim na dobrej lokalizacji blisko stacji metra, ładnym wnętrzu i w miarę możliwości osobnej łazience. Po kilku dniach porównywania opcji wybraliśmy:
NYC – duży pokój na górnym Manhattanie (El Barrio) – koszt pobytu za 8 nocy wyniósł około 1600 zł od osoby.
Filadelfia – nowocześnie urządzony pokój z osobną łazienką i wspólną kuchnią – koszt 400 zł od osoby za 2 noce
Waszyngton – piękny pokój w designerskim mieszkaniu z osobną łazienką i tarasem – koszt 400 zł od osoby za 2 noce
Atlantic City – spory pokój w domu dzielonym z właścicielką, osobna łazienka – 260 zł od osoby za 2 noce
NYC (Brooklyn) – mały pokój w nowocześnie urządzonym mieszkaniu w typowym brownstone, osobna łazienka dla gości – 300 zł od osoby za 2 noce
Na co zwrócić uwagę wybierając mieszkanie lub pokój przez serwis Airbnb?
Przede wszystkim na to, czy właściciele mieszkania mają status superhost, którzy otrzymują szczególnie doświadczeni gospodarze w serwisie. Warto również szczegółowo przejrzeć opinie zarówno o samym mieszkaniu/pokoju, jak i osobie, która je wynajmuje. Wszystko po to aby uniknąć nieprzyjemnych rozczarowań. Nasze doświadczenie okazało się wyjątkowo pozytywne i bardzo cieszymy się, że wybraliśmy taką opcję zakwaterowania. Dzięki Airbnb poznaliśmy kilku Amerykanów, mogliśmy regularnie szlifować język oraz dowiedzieć się czegoś nowego o życiu w Stanach z pierwszej ręki. Wszyscy gospodarze byli bardzo otwarci, pomocni i można było na nich liczyć w kwestii rekomendacji czy np. późniejszego check-outu itp. Gospodarze z Nowego Jorku, których wspominamy szczególnie ciepło, przygotowali nawet specjalnie dla nas prawdziwe amerykańskie śniadanie ostatniego dnia naszego pobytu. Takich opcji w hotelach nie ma;)
I jeszcze ostatnia, złota rada: pamiętajcie, aby zakwaterowania szukać z jak największym wyprzedzeniem! My mieliśmy potwierdzone rezerwacje na około 3 miesiące przed lotem, a już w tym momencie brakowało terminów w niektórych miejscówkach. Także im wcześniej, tym lepiej!
Trasa
Ponieważ do dyspozycji mieliśmy tylko niewiele ponad 2 tygodnie, postanowiliśmy skupić się na północnej części wschodniego wybrzeża USA. Plan naszej wycieczki obejmował zwiedzanie Nowego Jorku (7 dni), następnie przejazd autobusem i pobyt w Filadelfii (2 dni), wynajęcie auta i przejazd do Waszyngtonu (2 dni), przejazd do Atlantic City (2 dni) oraz powrót i spędzenie ostatnich 2 dni w Nowym Jorku (Brooklyn).
Mimo, że cała trasa wycieczki bardzo nam się podobała, to jednak z perspektywy czasu zmienilibyśmy kilka rzeczy. Dwa dni w Waszyngtonie, to zdecydowanie za mało – gdybyśmy mogli zaplanować ten wyjazd jeszcze raz, to z pewnością zatrzymalibyśmy się tam na co najmniej jedne dzień dłużej. Spokojnie darowalibyśmy też sobie Atlantic City, które odwiedziliśmy przede wszystkim ze względu na zakupy w outlecie, który tam się znajduje. Nie polecam Wam tego miejsca, bo poza miasteczkiem outletowym nie ma tam kompletnie nic do roboty, a samo miasto robi przygnębiające wrażenie, jest zapuszczone i trochę niebezpieczne.
Jeśli chodzi o koszty przemieszczania się pomiędzy miastami, to bilet na autobus z Nowego Jorku do Filadelfii (Greyhound Buses) kosztował około $5 od osoby, a więc bardzo mało. Koszt wynajmu samochodu (Hyundai Alantra) to około 800 zł na 5 dni (opcja full to full), a rezerwacji dokonaliśmy online na stronie Budget.com. Litr paliwa w Stanach kosztuje około 1 dolara (około $3 za galon). Do tego doszły również koszty winiet na autostradach – w zależności od odcinka od 70 centów do nawet 15 dolarów (most Verrazano ze Staten Island na Brooklyn). Oczywiście całkowity koszt przejazdu zależy od tego, którą trasę wybierzecie:)
Przykładowe ceny
Nie ma co ukrywać – Stany Zjednoczone są drogie. Ceny są średnio od dwóch do nawet trzech razy wyższe niż w Polsce (odnoszę się tu do cen w Warszawie). Ale myślę, że przy dobrym planie i sensownym gospodarowaniu budżetem można spokojnie zorganizować sobie podroż bez obaw, że spłuczecie się do zera:)
Jeżeli chodzi o kwestię jedzenia, to od początku planowaliśmy, że zarówno śniadania, jak i kolacje będziemy jeść w domu, a na mieście jeden, maksymalnie dwa posiłki w ciągu dnia. Dzięki temu udało nam się znacznie obniżyć koszty wyżywienia, które są dość wysokie (zwłaszcza jeśli nie chcecie codziennie lądować w restauracjach typu fast food). Wybierając miejsca na obiad czasem sugerowaliśmy się rekomendacjami z internetu, ale najczęściej jedliśmy akurat tam, gdzie było najbliżej. Pamiętajcie, że w Stanach do cen posiłków doliczany jest również podatek (kilka procent w zależności od stanu) oraz napiwek (zwykle od 10 do 20%) Przykładowe ceny posiłków (bez podatku i napiwku) znajdziecie poniżej:
pizza we włoskiej restauracji w Greenwich Village (Manhattan) – $16
ramen w japońskiej restauracji w Williamsburgu (Brooklyn) – $13
burrito w sieciówce Chipotle – $8.65
burger w popularnej sieciówce Dallas BBQ – $13
sałatka cezar tamże – $10
małe cappucino w Starbuniu – $3.75
kawałek pizzy w nowojorskim stylu – od $1-$4 w zależności od miejsca
hot dog – $4
zakupy w supermarkecie na dwie osoby (śniadanie + kolacja) – $20
bajgiel z dodatkami– od $3
frytki w barze (ogromna porcja) – $5
piwo kraftowe w pubie (Filadelphia) – $7
Powiem szczerze, że moim kulinarnym niebem pozostaną jednak Japonia oraz Tajlandia i jedzenie w Stanach nie zrobiło na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia. Prawdą natomiast jest to, że porcje są wszędzie po prostu ogromne! Wielokrotnie nie udało mi się nawet skończyć posiłku ze względu na jego monstrualne rozmiary;) Cokolwiek więc zamówicie, na pewno nie będziecie głodni;) Jeśli chodzi o supermarkety, to polecam przede wszystkim sieć supermarketów Acme i Whole Foods, które mają całkiem niezły asortyment i jakość produktów, ale niestety są nieco droższe niż pozostałe.
Pozostałe wydatki:
ubezpieczenie PZU – 140 zł od osoby (16 dni)
wstęp do Metropolitan Museum of Art – $25
wstęp na Top of the Rock (w porze zachodu słońca) – $41
bilet na prom z Lewes do Cape May – $40 (dwie osoby + samochód)
7-dniowy bilet na metro w NY – $32
jednorazowy bilet na metro – $3
Sky Train (z lotniska JFK) – $5
Czy Stany są bezpieczne?
Wiele osób zadało mi pytanie, czy czułam się w Stanach bezpiecznie, a w szczególności w Nowym Jorku. Powiem szczerze, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo to moim zdaniem ta kwestia nie różni się jakoś diametralnie od innych dużych metropolii jak np. Londyn czy Bangkok. W Nowym Jorku czułam się bezpiecznie zarówno na mieście, jak i np. w metrze, ale przebywałam tylko na Manhattanie oraz Brooklynie i nie zapuszczałam się np. na Bronx, gdzie już tak bezpiecznie podobno nie jest. Zarówno w miejscach turystycznych, jak i np. w metrze jest policja, a wejście do muzeum lub innego budynku użyteczności publicznej wiąże się każdorazowo z procedurą skanowania naszych rzeczy. Podczas tych dwóch tygodni nie spotkała nas żadna nieprzyjemna sytuacja, jednak muszę przyznać, że w Atlantic City czułam się pod tym względem niezbyt komfortowo.
Inne przydatne informacje
jeśli wybieracie się do USA, to potrzebne Wam będą przejściówki. Żeby nie wydawać kroci na lotnisku, zamówcie sobie kilka sztuk na Allegro przed wyjazdem. Kosztują grosze!
Wifi jest praktycznie wszędzie (również na stacjach metra) więc nie ma sensu wydawać kasy na kartę sim. My przez cały wyjazd korzystaliśmy z mapy offline i sprawdziła się bardzo dobrze. Najlepszy internet jest w…Starbucksie (logujecie się raz i możecie korzystać w każdej kawiarni), który jest dosłownie na każdym kroku.
napiwek w knajpach jest obowiązkowy – doliczany jest z góry, albo możecie sami wybrać sugerowaną kwotę, która wydrukowana jest na rachunku
w Waszyngtonie i NY nie mieliśmy problemu z zamówieniem Ubera. To zdecydowanie tańsza opcja niż tradycyjna żółta taksówka;)
na autostradzie przyda Wam się gotówka na opłaty, bo nie ma opcji płacenia kartą!
Ile kosztuje wyjazd?
Całkowity koszt naszej podróży zamknął się w kwocie około 10 tysięcy złotych od osoby. Oczywiście część z tych kosztów można obniżyć np. jedząc w tańszych miejscach, nie wydając dużo na mieście, korzystając tylko z darmowych atrakcji turystycznych itp. ale jest to już kwestia indywidualna. Myślę, że przed wyjazdem warto poświęcić trochę czasu i zrobić listę miejsc, które absolutnie musicie zobaczyć i jeszcze przed przylotem do Stanów podliczyć wstępne koszty. My mieliśmy taką listę od początku i dzięki temu udało nam się w miarę kontrolować wydatki.
Mam nadzieję, że ten wpis przyda Wam się, kiedy sami będziecie planować podróż do Stanów Zjednoczonych. Jeśli chodzi o ten temat, to planuję jeszcze jeden dodatkowy wpis o moich ulubionych miejscach w Nowym Jorku, które zrobiły na mnie największe wrażenie, a więc stay tuned!
To była moja pierwsza wizyta w USA, ale zdecydowanie nie ostatnia! Muszę przyznać, że nabrałam ochoty na więcej i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się odwiedzić również zachodnie wybrzeże:) Wtedy jednak z pewnością zdecyduję się na wydłużenie urlopu do co najmniej 3 tygodni.
Na koniec chciałabym podzielić się z Wami blogami i innymi źródłami, z których rekomendacji korzystałam planując swój wyjazd. Znajdziecie tam mnóstwo inspiracji i pomysłów na to, co zobaczyć i jak zorganizować sobie czas w USA.
przewodnik po Nowym Jorku z serii National Geographic
genialna książka o historii powstania Nowego Jorku – Od Mannahatty do Ground Zero Magdaleny Rittenhouse wyd. Czarne
fenomenalny blog oraz Instagram – Little Town Shoes
równie inspirujący blog oraz fan page – Ameryka i ja
a także blog Adamant Wanderer (szczególnie jeśli chodzi o rekomendacje kulinarne)
seria vlogów z Nowego Jorku na kanale Krzysztofa Gonciarza – żeby wczuć się w atmosferę (naprawdę) wielkiego miasta:D
I to już chyba wszystko:) Bardzo jestem ciekawa, czy Wy również planujecie wyjazd do Stanów Zjednoczonych, a jeśli tak, to które miejsca chcielibyście zobaczyć. A może już mieliście okazję odwiedzić USA i chcielibyście podzielić się swoimi wrażeniami? Czekam na wasze komentarze:)